sobota, 24 sierpnia 2013

Where you gonna go, where you gonna sleep tonight?

Wraz z początkiem sierpnia wybraliśmy się z małżonką na urlop. Zdania co do miejsca początkowo były podzielone, w związku z czym, skoro lubimy i góry, i morze, i nasze rodzinne miasto też - wybraliśmy się we wszystkie te miejsca, praktycznie naraz.

Pierwszego dnia wieczorem droga wypadła nam do Lichenia, po Mamę, Babcię i siostrę mojej ślubnej.
Wracaliśmy tego samego dnia, więc z widoków tylko kopalnia odkrywkowa węgla koło Konina.

Drugiego sierpnia po południu samochodem do Szczecina - z przygodami i błądzeniem, ale to przez remonty.

Kilka dni następnych to The Tall Ships Races 2013 w Szczecinie, niesamowita impreza, choć bez mocnych występów załogi meksykańskiej - może oszczędzali siły na Gdynię?
Były żagle, koncerty, szanty, dużo ludzi... i niemożliwy wręcz skwar (a w nocy deszcz, ciekawe).

Dobrym akcentem było, testowane już od rana, powitanie wchodzących jednostek:
Powitanie zaglowców

Po kilku dniach (konkretniej w niedzielę 4 sierpnia) nocnym, zatłoczonym pociągiem wybraliśmy się do Zakopanego. Od razu weszliśmy na Gubałówkę, stamtąd na Butorowy Wierch, i, gubiąc się, jak to my, zeszliśmy na Krzeptówki.

Nocowaliśmy na Głodówce, miejscu koło Bukowiny Tatrzańskiej, z zapierającym dech w piersiach widokiem na góry. Czasem śni się po nocach...



Tutaj również skwar, ale też zwiedzanie, Morskie Oko, dolina 5 stawów, kolejka na Kasprowy na 5h (dlatego też w niecałe 4 weszliśmy - spokojnie, z długim postojem na hali gąsienicowej). O dziwo, na zjazd na dół obyło się bez kolejki...

Później na pół dnia do Szczecina (po samochód, i podzielić się wrażeniami), ja do pracy, żona miała jeszcze kilka dni urlopu, więc w długi weekend najpierw do kochanej Teściowej (imieniny zobowiązują), a potem... do Świnoujścia - do mojej Babci, a także wykąpać się choć raz na 2 lata w Bałtyku.

Podróż do Poznania udana, nie licząc korka znad morza, no i zakopania się w lesie w ściółce na poboczu (grzybnia bywa zdradliwa...) Kleszcze wbić się nie zdążyły, chociaż 2 znalazłem później. Może leżenie w lesie pod samochodem i odkopywanie go jakoś je przyciąga?

A teraz znów praca-dom-zakupy, i tak do poczatku września... I potem znów intensywnie! :-)