środa, 15 maja 2013

Zabawa... :-)

Zostałem nominowany do jakiejś blogowej zabawy, polega ona na odpowiedzi na pytania. Późnej dowiem się, co mam zrobić po wypełnieniu tej swego rodzaju ankiety, na razie piszę:

1. Twoja maksyma życiowa to?

Tyle do zobaczenia, a tak mało czasu:-)

2. Ulubiona polska komedia?

Sami Swoi

3. Ulubiona kawa to...?

Wolę herbatę, ale jak kawa to po turecku, żeby czuć ten piach...

4. Gdy było to możliwe to jaki zawód chciałbyś/chciałabyś wykonywać?

chciałbym być przewodnikiem miejskim. Powoli czytam literaturę:-)

5. Jakie zdarzenie z przeszłości najchętniej wspominasz?

ślub i wesele

6. Twoja metoda na głoda?

napchać się, niestety niekoniecznie czymś zdrowym

7. Dlaczego piszesz bloga?

żona mnie namówiła, a pisanie wciąga

8. Twoja podróż marzeń to?

koleją transsyberyjską do Władywostoku, stamtąd na Wielki Mur, Pekin i Szanghaj, nad Ocean Spokojny, umyć w słonej wodzie twarz, wziąć kamyk, i z powrotem.

9. Twój smak dzieciństwa to?

truskawki i lody kręcone

10. Jaki powinien być prawdziwy przyjaciel?

wierny, zabawny, szczery

11. Jakim chciałbyś/chciałabyś być człowiekiem?

spełnionym, kochanym, szczęśliwym :-)

wtorek, 14 maja 2013

Paskuda & Co.

Dawno się na blogu nie pokazywałem, ale niestety zawsze coś wypadało, i o blogu przypominałem sobie odpływając świadomością w pozycji horyzontalnej  - tutaj ukłony dla mojego dobrego czworonożnego przycjaciela (łóżka).

Od końca kwietnia jest z nami Pasia. Tak ją nazywamy, chyba nawet lubi to imię. Zawsze myślałem, że pierwszym nowym domownikiem będzie istota ludzka, jednakże w wyniku różnych wydarzeń jest to inna istota żywa.

Kicająca, uszata, niewiarygodnie ciekawska i towarzyska. I miniaturowa (podobno odmiana japońska, chociaż chyba coś niecoś po polsku rozumie).

Generalnie zwierzaka nigdy nie miałem, w bloku jednak inaczej niż np. w domku, nie rozumiałem też stwierdzeń, że zwierzak to wielka odpowiedzialność.

Teraz widzę. Co prawda nie trzeba wyprowadzać, ale wyprzątnąć klatkę (królica - milutka i mięciutka, i całe życie za kratkami...), dać jeść, pobawić się. I nie da się ot tak wyjechać nagle na tydzień czy dwa. Ciekawy trening.

Pasia ma swoje nawyki. Codziennie po wyjściu z klatki, poza przywitaniem się (głaskanie przerwy między oczami u królika) i różnymi zabawami MUSI być jogging. Szaleńcza gonitwa po pokoju, między krzesłami, stolikiem itp. Nie wiedziałem, że królik tak szybko biega.

Inne nawyki to:
- mruczenie podczas kicania, brzmi trochę jak ściskana i wypuszczana sprężyna;
- wszystko zrobi za kilka liści mniszka lekarskiego (mlecz);
- obwąchuje każdą rzecz, che też zbadać każdą możliwą dziurę czy wnękę;
- kiedy tupiesz w rytm np. muzyki, podstawia pyszczek pod palce, by ją miziać stopą...

I tak sobie żyjemy w naszym ciepłym miłym gniazdku.

Póki co we trójkę, jak bohaterowie książki Magdaleny Kozak (tytuł w nagłówku). Jest Pasia, jest Strażnik, i Księżniczka. Tylko Pasia to nie smoczyca, a mały skromny królik...