Od końca kwietnia jest z nami Pasia. Tak ją nazywamy, chyba nawet lubi to imię. Zawsze myślałem, że pierwszym nowym domownikiem będzie istota ludzka, jednakże w wyniku różnych wydarzeń jest to inna istota żywa.
Kicająca, uszata, niewiarygodnie ciekawska i towarzyska. I miniaturowa (podobno odmiana japońska, chociaż chyba coś niecoś po polsku rozumie).
Generalnie zwierzaka nigdy nie miałem, w bloku jednak inaczej niż np. w domku, nie rozumiałem też stwierdzeń, że zwierzak to wielka odpowiedzialność.
Teraz widzę. Co prawda nie trzeba wyprowadzać, ale wyprzątnąć klatkę (królica - milutka i mięciutka, i całe życie za kratkami...), dać jeść, pobawić się. I nie da się ot tak wyjechać nagle na tydzień czy dwa. Ciekawy trening.
Pasia ma swoje nawyki. Codziennie po wyjściu z klatki, poza przywitaniem się (głaskanie przerwy między oczami u królika) i różnymi zabawami MUSI być jogging. Szaleńcza gonitwa po pokoju, między krzesłami, stolikiem itp. Nie wiedziałem, że królik tak szybko biega.
Inne nawyki to:
- mruczenie podczas kicania, brzmi trochę jak ściskana i wypuszczana sprężyna;
- wszystko zrobi za kilka liści mniszka lekarskiego (mlecz);
- obwąchuje każdą rzecz, che też zbadać każdą możliwą dziurę czy wnękę;
- kiedy tupiesz w rytm np. muzyki, podstawia pyszczek pod palce, by ją miziać stopą...
I tak sobie żyjemy w naszym ciepłym miłym gniazdku.
Póki co we trójkę, jak bohaterowie książki Magdaleny Kozak (tytuł w nagłówku). Jest Pasia, jest Strażnik, i Księżniczka. Tylko Pasia to nie smoczyca, a mały skromny królik...
Łoooojejjjjciuuuu będę miętosić kjólika za 3 tygodnie ^^ (uważajcie na kable!)
OdpowiedzUsuńAha, czy to taki cywilizowany królik co to swoje potrzeby załatwia w ustronnym zakątku klatki czy zostawia gdzie popadnie dając upust popędom króliczego Id? :>
generalnie w klatce, ma jakieś "ulubione miejsce", ale jak długo biega to może być różnie. Koc już dostał, podłogę też czyściliśmy. Nie narzekam, dobrze jest :-)
UsuńFilip usłyszał o Pasi, od 2 minut merda ogonem i się oblizuje :P (to a propos tego mięsa, że mało - mój pies by się najadł, sam jest mały :P)
UsuńZachęcam do zabawy w wolnej chwili i jeśli znajdą się chęci. Zasady na moim blogu.
OdpowiedzUsuńładnie napisane :)
OdpowiedzUsuńLiczyłam na kota, ale króliki też mają swój urok. Tylko podobno mało rozgarnięte ;) (ale to opowiadała mi koleżanka mająca świnki morskie, więc nie wiem na ile obiektywnie;))
OdpowiedzUsuńTa jest w miarę rozgarnięta, choć to jednak nie to samo co kot czy pies. Jest zabawna, wdzięczne zwierzątko. Tylko mięsa mało :-)
Usuń